Micro, nie Macro.

Większość z nas myśląc o marketingu z udziałem influencerów w pierwszej kolejności ma przed oczami wielkie gwiazdy z wielomilionową rzeszą fanów na swoich kanałach – Taylor Swift, Casey Neistat lub z rodzimego podwórka Robert Lewandowski czy Maffashion. Kampania z taką gwiazdą na pewno przyniesie naszej marce ogromny zasięg, nowych fanów, ale także uszczupli potężnie budżet kampanii.

Dodatkowo, czy chcemy, aby marka naszego Klienta pojawiła się w otoczeniu setek innych i zginęła w szumie komunikacyjnym? Niekoniecznie. Ten sam zasięg i efekt możemy osiągnąć znacznie taniej oraz efektywniej wykorzystując mniejszych influencerów ze znacznie bardziej zaangażowaną społecznością.

Wiarygodność

Zaletą micro influencerów jest to, że mają oni bliższą i bardziej personalną więź ze swoimi fanami. Obserwuje ich mniejsza publiczność, dlatego każdy follower jest dla nich ważny. W ich życiu nie ma przesadnego patosu, blichtru – dokumentują swoje codzienne życie, przez co są dla swoich odbiorców wiarygodni. A autentyczność to słowo klucz w przypadku działań z marką!

Zaangażowanie

Micro influencerzy znacznie częściej wchodzą także w interakcję ze swoimi fanami, którzy czują się przez to docenieni – tym samym jeszcze bardziej zacieśniając relację. Według kilku dostępnych na rynku badań engagement rate na Instagramie spada wraz z liczbą obserwujących. Tak więc można przyjąć, że wielkość profilu jest odwrotnie proporcjonalna do jakości zaangażowania społeczności wokół niego zgromadzonej.

Dopasowanie i koszty

Dla marek, których grupą celową nie jest przysłowiowe „all” ważne jest węższe targetowanie. Podejście micro daje tę możliwość – jesteśmy w stanie lepiej dobrać grupę odbiorców poprzez dobrze dopasowanych influencerów, co przekłada się na większą efektywność przekazu reklamowego. Mniejsi influencerzy oznaczają często także niższe koszty – w ich przypadku nie “dopłaca” się za status społeczny, rozpoznawalność, celebryckość. Aby osiągnąć skalę marka do kampanii musi oczywiście wykorzystać większą ich liczbę, ale koszty powinny być znacznie niższe, niż w podejściu „macro”, więc ROI takiej kampanii także powinno być atrakcyjniejsze.

Trudności i rozwiązania

Czy są jakieś minusy podejścia “micro”? Jednym z nich jest na pewno wyszukanie i wytypowanie odpowiedniego grona influcecerów do kampanii. Z uwagi na mniejsze zasięgi nie są oni po prostu znani marketerom. Jednak narzędzia takie jak Snapstars skutecznie w tym pomagają. Dzięki nim możemy własnoręcznie wyselekcjonować influencerów do kampanii na podstawie różnego rodzaju kryteriów, takich jak:

  • demografia influcencera
  • tematyka jego publikacji
  • wykorzystywane kanały społecznościowe (Snapchat, Instagram, Facebook)
  • zasięgi

Przez Snapstars marketer może kupić konkretny zasięg u precyzyjnie dobranej grupy influencerów rozliczany w modelu eCPM – czy zatem zdecyduje się na jednego dużego twórcę czy 10 mniejszych, koszt za kampanię będzie taki sam. Snapstars upraszcza też zlecenie w zakresie formatów publikowanego contentu. Wszystko to pozwala już przed startem kampanii sprawdzić, jaki będzie zasięg kampanii i ile będzie ona kosztować.

Warto pamiętać o jeszcze jednym – zaufaniu. To influencer wie jaki content jest najbardziej atrakcyjny dla jego odbiorców – dajmy mu trochę swobody, aby jego publikacja była wiarygodna, angażująca i dopasowana do odbiorcy.